Americandream trip
Tagi: american dream trip
26 grudnia 2020, 19:31
Od zawsze moim marzeniem był wyjazd do Nowego Jorku. Niby prosta sprawa, a jednak ciężka do zrealizowania. Od gimnazjum planowałam kiedyś spełnić swoje marzenie, ale wiedziałam, że po pierwsze potrzebuje pieniędzy, po drugie czasu, by zwiedzić wszystko.ZDopiero, gdy skończyłam liceum i poszłam na studia moje marzenie znowu wróciło ze zdwojoną siłą, gdy uczelnia organizowała wyjazdy na Camp America. Wraz z koleżanką postanowiłyśmy pojechać, ale znowu zaczeły się watpliwości ( związek, brak funduszy, za mało czasu na zwiedzanie, praca itd.) Z czasem myślę, że te problemy tworzyłam sobie sama, gdyż bałam się podjąć to ryzyko. I tak ukończyłam studia licencjackie, następnie magisterskie. Przez 7 lat pracowałam w jednym miejscu, gdzie pracowałam jako menager i instruktor fitness, tak więc praca wydawała mi się za poważna, żeby wszystko stracić i wyjechać. W 2019 roku wraz z koleżanką z pracy zaczęłyśmy więcej rozmawiać o Stanach i wtedy postanowiłam, że praca to przecież tylko praca. Po co są nam marzenia jeżeli nie możemy ich spełniać. Tak więc w maju 2019 roku postanowiłam pracować do końca sierpnia, rzucić wszystko i wraz z koleżanką wyjechać na pół roku do Ameryki( wiza turystyczna jest na max 6 miesięcy.) Lot miałyśmy na 26 września. Odłożyłyśmy trochę pieniędzy, pozałatwiałyśmy prawę spraw, wizę i wyruszyłyśmy. Byłam bardzo podekscydowana, ale również trochę zestresowana. Po 13 godzinach lotu z jedną przesiadką w Kijowie doleciałyśmy do Nowego Jorku.
Oczywiście czekając na lotnisku przy wejściu na bramkach było dosyć dużo ludzi, chociaż w miarę sprawnie wszystko szło to jednak niektórych przytrzymywali dłużej, tak jak mnie. Gdy nasza kolej moja towarzyszka podróży przeszła sprawnie przez bramki i dostała pieczątkę na pół roku. Gdy nadeszła moja kolej Pan który mnie sprawdzał powiedział, że mam przejść do biura, gdzie było ok 10-15 innych osób. Dane osoby, były dokładniej sprawdzane, tak więc warto być dobrze przygotowanym, gdyż mogą sprawdzać miedzy innymi plan podróży, bilety w obie strony, telefon, stan konta, a nawet prywatne wiadomości. Amerykanom zależy, żeby imigranci nie przekraczali wyznaczonej daty na wizie. Po paru godzinach w końcu wbili mi pieczątkę i udało się wydostać z lotniska i wejść na teren metra, którym miałyśmy się dostać do centrum Nowego Jorku.
Jak wyszłyśmy z metra ze wszystkimi rzeczami zaniemówiłam. To co zobaczyłam było nie do opisania.. Wtedy poczułam gdzie tak naprawdę jestem i że marzenie stało się realne. Poczułam taka ekscytacje, wiedząc, że to mój czas i początek pięknej przygody. Architektura była niesamowita. Ogromne budynki, kolorowe, mnóstwo kolorowych, uśmiechniętych ludzi, aut, głośno, niesamowicie. Od razu dzięki uprzejmości mieszkańców udało bez większego problemu znaleźć autobusik do North Arlington w New Jersey, gdzie mieszkał wujek od koleżanki i który miał nam pomóc i nas przyjąć. Jechałyśmy ok. 40 minut, gdyż w samym Nowym Jorku zawsze są korki i zapłaciłyśmy ok. 6 dolarów. Miejsce w którym mieszkał również było przeurocze. Dużo uroczych domków, gdzie na ogrodach niektórych domów już było widać, że halowe en był coraz bliżej, urocze uliczki, wszyscy bardzo uprzejmi i uśmiechnięci.
Dodaj komentarz